
Z całej palety przypadków wielkiego wezyra lubię jego przygodę z podstępnym dworskim cyrulikiem. Otóż ten, zazdrosny o pozycję Birbala, a wykorzystując kiepską sytuację w królestwie, rzekł do władcy świata Akbara: bo dbasz panie tylko o swych poddanych żyjących, a zupełnie nie troszczysz się o zmarłych przodków. Może nadszedł czas aby wysłać w niebiosa kogoś mądrego, kto i im posłuży radą, a wtedy nam będzie wiodło się lepiej. Oczywiście miał na myśli Birbala. Król, po długim namyśle, wezwał swego wezyra i przedstawił zasłyszaną od cyrulika opinię. Birbal pomyślał chwilę i zgodził się na wstąpienie na płonący stos, którego podmuch płomieni miał unieść wezyra do niebios:-). Poprosił tylko o dwa miesiące zwłoki, aby zdążył pozałatwiać wszystkie bieżące sprawy. W tym czasie, zbudował pod stosem tajemny tunel, który spod sterty drewna prowadził wprost do jego domu. Kiedy nadszedł czas, na oczach władcy i całego dworu stanął na stosie. Przy pierwszym buchnięciu dymu, wskoczył do swojej kryjówki i zamknął się w komnacie. Żona Birbala, która obserwowała całe zajście i widziała kto najbardziej cieszył się z "egzekucji" wezyra, wskazała jednoznacznie na cyrulika. Birbal uśmiechnął się tajemniczo, a następnie przestał golić brodę. Minęło trochę czasu, aż w końcu wezyr stanął przed obliczem Akbara. Oznajmił, że tak, a i owszem był w zaświatach, spotkał przodków króla, ale tym wiedzie się świetnie i nic im do doczesnego życia, natomiast - tu wskazał na swoją brodę - zdecydowanie brakuje im cyrulika, widzisz panie w jakim stanie powracam - rzekł. Akbar przytaknął i szybko postanowił wesprzeć zaświaty osobą królewskiego cyrulika:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz