poniedziałek, 26 maja 2008
Przesłodzone lansiarstwem pozdrowienia z Zopot;)
Borko nie ma co kryć - Zopot to lansiarnia i wywalanie kasy na lewo i prawo;) I tak się składa, że trafiłyśmy do tego kotła z rozpędem i było fajnie (jeszcze jest bo wyjeżdżamy za godzinę).
A więc bez tłumaczenia się: pozdrawiamy z Sopotu, gdzie jadły, piły gin (zaskakująca zmiana repertuaru) opalały się, moczyły kopyto, pływały "rwącą rzeką" oraz okładały się glinkami w łaźniach tureckich, a zaraz zakupią masę wędzonej ryby od rybaka...
:)
ps. I jeszcze Malbork zaliczymy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz