Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami - tak, sobie właśnie przeczytałam. Dobrze, zatem.
W nieuzasadniony sposób zawsze piszę o takich kurwa lekkich miłych sprawach. Znajomych, miłostkach, radościach, przygodach, dolce vita, sztuce tzw. A przecież to nieistotne, nieistotne istotnie, bo wszak gdy się oglądam za/i na siebie jest tylko ciemna maź, która czyni ten cube kompletnie nie-do-strawienia. Nie chce mi się, nie chce mi się nawet rozmawiać, nie mówiąc o już przysiadalności. Być może są historie, takie naprawdę bad stories, o których nie śni się pisarzom noir.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz