niedziela, 13 stycznia 2008

Co w sieci piszczy, co w sieci płonie...


Borko, lepsza z najlepszych, ostatnio muszę przyznać jakoś zbyt długie przerwy czynię w pisaniu do Ciebie bloga. Ale musisz mi wybaczyć. Wszak inne sfery działalności też wymagają aktywności - że "se" tak pojadę rymem.
Skoro jednak zalogowałam się na panelu to posłuchaj...

1. Czasem w zbiorowej świadomości krążą fale odosobnione, które nagle spotykają się w jednym punkcie i "eksplodują". Tak było ostatnio z tematem show-girls i Dity von Teese oraz innej (nieco starszej showmanki) Bettie Page.
Z zakamarków popkulturowych mroków, sekretów i plotek wyciągnęły na "światło dzienne" temat "Wysokie Obcasy". Oczywiście jak to bywa tradycyjna gazeta skraca i wycina jeden konkretny fragment, ale wszak od czego mamy sieć?
Dlaczego akuratnie takie panie? Kiczowato rozedrgane mieszanką seksu, kiczu, perwersji i żartu. Beceause I like It :) I tak myślę sobie, że jeśli ktoś uznaje ten image za wulgarny, to powinien zastanowić się jak wulgarnym gustom pochlebia nasza oficjalna pop-kultura i jakie "lasie" w stylu "yha yha" bywają zapraszane do programów TV aspirujących do bycia "rozrywką na wysokim poziomie". Jeśli w Polsze doczekam się choć jednej tak fajnie kiczowatej acz stylowej i oryginalnej show-gwiazdki to umrę spokojniejsza;) Bo jak a razie jesteśmy na etapie podróbek (kiepskich) Pam Anderson, co dowodzi, że nawet w popie mamy opóźnienie przynajmniej 15-letnie ha ha.
A więc enjoy - Ditą i Bettie, a jeśli chcecie bardziej "podziemnych" przeżyć artystycznych to odwiedźcie Eve :)

2. Słucham ja ci zawsze rano poranków w swojej dość lubianej stacji radiowej (reklamy robić nie będę;) i jak w innych mediach słyszę o serwisie społecznościowym "Nasza klasa". Oczywiście jak to z modnymi boom bywa, oprócz pochlebnych zachwytów zawsze mamy do czynienia z falą ironicznych kontekstów, żarcików i sub-śmiechawek. W sumie sama jestem nie bez winy, bo wszak konta na NK nie posiadam i też zdarza mi się lekko ironizować na tema "wrzucaj fotę!", "ale Photoshop był w robocie" itp itd.
Dlaczego nie założyłam konta? A co ja bym miała tam pokazywać? Jeśli zaś chodzi o poszukiwani znajomych to chyba wole "przyszłość" niż "przeszłość" w realu. Oczywiście nie ma nic fajniejszego niż wspomnienia - i tej zdolności do wspominania ludzie czasem chyba nie doceniają. Czy NK padnie? Czy okaże się za czas jakiś bańką internetową, która pęknie tak nagle jak nagle się objawiła?
Nie sądzę. Myślę, że idea i liczba uczestników pozostanie na bardzo wysokim poziomie udziału. Jedno co może się zmienić to emocjonalny wydźwięk uczestnictwa. Zacznie powszednieć. Zapewne czeka nas fala ostentacyjnej likwidacji profili. Spotkania po latach znudzą się. Ekscytacja liczbą zebranych przyjaciół minie. Bo tak naprawdę...czy przeciętny wolny wieczór użytkownika NK posiadającego 200 przyjaciół różni się od tego, który ma ich choćby 15? Nie sądzę :). Jednak mimo wszystko NK spełnia kawał dobrej terapeutycznej roboty - i dobrze, że powstała dla tych co mają potrzebę :)

3. Sylvunia.
W zasadzie to ja najmniej piszę o mojej drogiej Redaktor Sylv.
Podświadomym powodem jest najprościej ujmując ukłon w stronę intymności. Bo Sylv nigdy nie była i nie jest osobą, która lubi jak jej grzebie się w "trzewiach osobistego życia".
A jaka jest Sylv?
Sylv to wszystko to co możecie wysnuć sobie z "Dzienników" Sylvii Plath jeśli poetka by ich nie napisała :) Sylv bywa czasem jak "Hydra" Cortazara, albo niefrasobliwa jak bohaterka "Śniadania u Tiffany'ego" Capote.
Z Sylv to znamy się jeszcze od ubiegłego wieku :) Nie mogę powiedzieć, że nasza przyjaźń zawsze utkana była z harmonijnej nici wysnutej z płatków róż ha ha ha. Łoj, ile my razy obrażały się na siebie, kłóciły, nie-odzywały, nie-widziały i niewątpliwie miewały żal wzajemny w tej chwili kiedy układamy się do snu i w trzymanej na poduszce głowie krążą nam myśli najdziwniejsze:)
No, ale koniec końców - przyjaźnimy się z Sylv już dość długo. Ostatnio chadzając głównie na filmy o doświadczonych życiowo babkach w stylu "Karmel", albo "Klub miłośników Jane Austen", choć nie odbierajcie tego jako zalążek klubu złośliwych plotkar :)
Tia, ale jakiż świat byłby bez nas nudny i ile fajnych info byście byli pozbawieni moi drodzy :)

Brak komentarzy:

Powered By Blogger