Borko, a więc spacer to nam się przydał - zwłaszcza taki długi i fajny po terenach wodonośnych jak wczoraj :)
A ja w zasadzie to dzisiaj tylko informuję, że wybieram się na Hel i chyba raczej z nad morza nie pobloguję, bo skoro różowa dziewczyna jeszcze w szpitalu, to starego kompa brać nie ma sensu.
Oczywiście pogoda nad polskim morzem będzie dużym wyzwaniem, a ceny jakie tam zastaniemy skłaniać będą to myśli: jak można płacić tak wiele, za tak niewiele;) Ale niech tam co - przynajmniej jodu człowiek się nawdycha i zregeneruję organizm po tych burzliwych wakacjach, a i może jakieś świeże pomysły kreatywne przyjdą do głowy bo tu wrzesień już na progu i czas za poważną robotę się brać, żeby mieć co do garnka włożyć i za co szafę na sezon jesienno-zimowy zapełnić:)
I w sumie to fajne, że jedynym problemem na ten weekend będzie kwestia tego jaką lekturę sobie zabrać nad morze, żeby nie tracić czasu na z dupy wytrzaskane gazety czy inne takie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz