poniedziałek, 12 października 2009

Na komiksowym uroczysku


Borko zanim "radio apokalipsa" czyli media zaczną nadawać o nowych aspektach już stosunkowo starych afer (w sensie ostatnich), a te nowe będą czekać w kolejce (co ja Wam tu będę psuć wieczór, jutrem sobie podenerwujecie się albo ucieszycie:-) zrobiłam dziś hyc na poszukiwanie "czegoś do czytania", bo to co dzisiaj przydarzyło mi się "do jedzenia" nie zasługuje jakoś szczególnie kuwa na uwagę.
No więc, dzięki dobremu sercu Sylv:-) zamiast jednej pozycji czyli planowanego zakupu Mikstury (czyli komiks i literatura) melanżu autorskich interpretacji komiksowych ujęć 55 pozycji światowej literatury zebranych w garść i opisanych przez Roberta "Jazze" Niederle dorzuciłam pod poduszkę Opowieści Grozy Carlosa Trillo i Eduardo Risso :-)I co tu wiele mówić, Risso ma fajną kreskę i story 3 i 8 są po prostu extra.
Jednak frapującą sprawą wydaje się być Mikstura, zerknęłam na kilka interpretacji oraz opisów i... nie pójdę dzisiaj szybko spać :-)
Podczas wielu rozmów z dziwacznymi postaciami Alicja przekonuje się, że są to dziwaczne postacie, i samodzielnie dochodzi przy tym do wniosku, który można sformułować bardzo krótko: otaczają nas dziwne postacie.

(Fragment koment. do Przygody Alicji w Krainie Czarów - Lewis Caroll, rysunki Kurt Doring (piękne na marginesie). Kładzie na łopatki też Koran, Kandyd, Faust... dobra wracam do lektury.
By the way - pod każdym epizodem Autor podaje wskazówkę co do propozycji muzyki jaką należy słuchać przy lekturze danej lektury i kontemplacji ikonografii. Do Fausta zerkam polecany jest akurat Leonard Cohen ;-), a i jeszcze - do Alicji w... The Residents, a do Portretu Doriana Graya The Village People :-)))))))))))
No dobra, dance me to the end of love... trzeba zwijać się z sieci.

Ps. ...a i w ogóle to Mikstura mnie rozczuliła bo rok temu spełniałam taką jedną uroczą prośbę żeby napisać ze 20 tytułów książek, które należy przeczytać żeby poczuć się hm człowiekiem ;-). Beznadziejne zadanie, ale ubawiłam się setnie. Poleciłam - z czystej złośliwości - Czarodziejską górę he he he moją cudownisię - umieszczając ją na pozycji "numero uno". Po pół roku zapytałam w miłym mailu: "Jak idzie lektura?". Usłyszałam: jestem kurwa na 54 stronie i każdego popołudnia kupuję trzy browary na wieczór żeby nie mieć pretekstu do czytania... Hm, a mogłam zacząć od Ulissesa;-)

Brak komentarzy:

Powered By Blogger