wtorek, 10 czerwca 2008

Rewelacje romańsko-"narkomańskiej" grupy


Borko, a to się porobiło. Jak ja dzwonię Ty nie możesz, a jak Ty dzwonisz to ja śpię :-) ...zupełne szaleństwo.
Prawie tak samo jak na boiskach Europy :)
Wczorajszego wieczora moja droga cwaniacka Italia dostała w tyłek od Holandii wręcz na miarę meczu półfinałowego. Rzadko się dzieje, aby oglądać na boisku tak dość dobrych piłkarzy jak niebiescy zawodowcy (którzy grają do końca - jak głosi ich dewiza) w tak kiepski sposób broniący swego pola karnego. Cóż - zimny prysznic to podstawa odzyskania jasności myślenia, a w tym przypadku należy się Italii plaskacz. Bo, albo trenerskie roszady i animozje z gwiazdami rozwaliły pomysł na mistrzostwa, albo nadszedł ten smętny moment, kiedy stare już nie daje rady, a nowe jeszcze nie narodziło się.
Zupełnie inaczej tym razem może czuć się Marco van Basten, który objechany dwa lata temu wyjeżdżał smętnie z Niemiec, a teraz po pierwszym meczu swojej reprezentacji może czuć się uspokojony. Bo pomarańczowi zagrali super - nic dziwnego, że szybko uznano wczorajszy mecz za najlepsze spotkanie pierwszego tygodnia mistrzostw Europy. Obie drużyny były warte siebie i trzy gole Holandii padły sprawiedliwie i zasłużenie. Fakt - Wlosi nie mieli przynajmniej dwa razy szczęścia, ale... ale to za bardzo nagradzana i znana drużyna aby użalać się nad nimi. Wszak chyba nie ma turnieju bez niebieskich - więc trudno mówić, że to straszna porażka. Ot - zasłużony klaps dla lisów co zapomniały najwyraźniej o obronie własnej jamki. Choć z drugiej strony (przy wyniku Francji grającej z Rumunią: zero do zera) następne mecze zapowiadają się przepysznie. Wszak starzy mistrzowie (w sensie Francja i Włochy) muszą coś pokazać, Rumunia nie ma nic do stracenia, a Holandia złapała wiatr w żagle i wiarę, że czas na sukces.
Okej - dzisiaj kolejka na Greka - ciężko będzie się bronić tak myślę. Ale obaczymy i pożyjemy - podobnie będzie w czwartek jak nasi będą grać mecz o wszystko - mam nadzieję, że już bez tej medialno-PR-napuszonej otoczki tylko z przyzwoitym zacięciem.

Brak komentarzy:

Powered By Blogger