Dziś rano było "po deszczu". Słonecznie, lekko mokro i ciepło. Bardzo ładny, dobry poranek. Zajadałam jogurt z miodem i gapiłam się na rzekę w oddali za pasem zalewowym. Jeszcze kilka ciepłych nocy i korony dębów zasłonią mi perspektywę. Wiosną wszystko wariuje; jest trochę przereklamowaną porą roku, ale bywa znośna.
I chyba potrzebuję urlopu, ponieważ poziom agresji wobec pracy osiągnął pogranicze sztormu.
1 komentarz:
przyjedź do barda! przyjedź do barda! :)))))
Prześlij komentarz