Patrisio, w ogóle nie wyglądasz na cierpienia duszy o które cię podejrzewam, może częściej powinnaś chodzić z koszyczkiem, nie tylko przy okazji Wielkiej Soboty? Mam nadzieję że Święta przebiegły pogodnie na przekór różnym takim ( sprawom, ludziom czy stanom ducha - wszystko jedno )ja tak czy tak pamiętam o tobie i włączyłem cię na listę swoich porannych Wspominek o znajomych, konsekwentnie trzymam kciuki i pozdrawiam ze stolicy zza fajnego biurka w robocie ( kocham to biurko doprawdy )!!!
Trotsky@ a ja Ci powiem, że z punktu widzenia przetrwania wspólnot religijnych, dobrze jest, że do nich nie przynależę formalnie :-) bo mam ten dar, że gdzie się przyłączam, to od razu "coś" się rozpada :-) Więc może lepiej jak pozostanę w swej "autystycznej" zagrodzie ;-) Pozdr również zza biurka - niestety :-(
nie była moim celem agitacja,Boże broń, choć rzeczywiście mogło tak zabrzmieć, jeno ogólna konstatacja o koszyczku :-)może będzie kiedyś okazja pogadać, tymczasem kończę tekst na blog póki nie gonią jeszcze za bardzo do roboty,ten tydzień będzie nieco krótszy niż inne tygodnie.... pozdrawiam
5 komentarzy:
Również bądź pozdrowiona Patrycjo z koszyczkiem, którego oddać nie chciałaś ;)
Patrisio, w ogóle nie wyglądasz na cierpienia duszy o które cię podejrzewam, może częściej powinnaś chodzić z koszyczkiem, nie tylko przy okazji Wielkiej Soboty? Mam nadzieję że Święta przebiegły pogodnie na przekór różnym takim ( sprawom, ludziom czy stanom ducha - wszystko jedno )ja tak czy tak pamiętam o tobie i włączyłem cię na listę swoich porannych Wspominek o znajomych, konsekwentnie trzymam kciuki i pozdrawiam ze stolicy zza fajnego biurka w robocie ( kocham to biurko doprawdy )!!!
Trotsky@
a ja Ci powiem, że z punktu widzenia przetrwania wspólnot religijnych, dobrze jest, że do nich nie przynależę formalnie :-) bo mam ten dar, że gdzie się przyłączam, to od razu "coś" się rozpada :-)
Więc może lepiej jak pozostanę w swej "autystycznej" zagrodzie ;-)
Pozdr również zza biurka - niestety :-(
nie była moim celem agitacja,Boże broń, choć rzeczywiście mogło tak zabrzmieć, jeno ogólna konstatacja o koszyczku :-)może będzie kiedyś okazja pogadać, tymczasem kończę tekst na blog póki nie gonią jeszcze za bardzo do roboty,ten tydzień będzie nieco krótszy niż inne tygodnie.... pozdrawiam
Trotsky@
ej, ale nie odebrałam tego jako agitacji, sama z siebie nieco zadrwiłam;-)
Prześlij komentarz