poniedziałek, 29 października 2007

Horror party na finiszu


Borko sweet dear, a więc pierwszy w Polsce festiwal horrorów zakończył się. Było warto, było strasznie, było fajnie...
W zasadzie oprócz wyjątków (a nawet wyjątku) wszystkie filmy reprezentowały dobry poziom i naprawdę trzymały w napięciu. Każdy opowiadał o innej stronie tej gorszej części naszej "natury" i robił to w sposób dobry.
Oczywiście ciosem były produkcje zasłużonych reżyserów takich jak choćby Romero czy Argento, którzy w wyjątkowo trafny sposób potrafią się babrać w wnętrznościach grozy. Bardzo fajnym akcentem na zakończenie festiwalu był norweski horror z górami i śniegiem w tle. Trzymał w napięciu nie gorzej niż Blair Witch Project. Choć na pewno po tym festiwalu moją ulubioną bohaterką będzie niejaka Sadie Blake:)* Eh.
A tak w ogóle to my tu w naszym wesołym grajdole właśnie w tygodniu "Halloween" jesteśmy, więc zajmujemy się przeważnie rzucaniem klątw i innymi takimi necro-man-tycznymi rozrywkami wspomagając się typowym dla subkultury voo-doo anturażem w stylu gorzka żołądkowa z miętą (bardzo dobre połączenie) i odpowiednią ilością dymu z cygar. Cóż, życie - cokolwiek to znaczy - nie jest łatwe ani lekkie, a tu jeszcze przede mną trochę wydarzeń.

* Sadie jest właśnie na zdjęciu:)

Brak komentarzy:

Powered By Blogger